Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jakub1 z miasteczka Kamionki. Mam przejechane 38229.19 kilometrów w tym 5719.99 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.93 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl
Reprezentuje ASGO TEAM Asgo team

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jakub1.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

na szosie

Dystans całkowity:13538.95 km (w terenie 25.00 km; 0.18%)
Czas w ruchu:491:30
Średnia prędkość:27.55 km/h
Maksymalna prędkość:61.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:186 (98 %)
Maks. tętno średnie:174 (92 %)
Suma kalorii:34406 kcal
Liczba aktywności:234
Średnio na aktywność:57.86 km i 2h 06m
Więcej statystyk
  • DST 65.47km
  • Czas 02:24
  • VAVG 27.28km/h
  • Sprzęt Corratec Dolomiti
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening na szosie

Środa, 4 czerwca 2014 · dodano: 05.06.2014 | Komentarze 0

Po czterech dniach wolnego od treningu w końcu wyjechałem. Całość przejechana w tlenie choć założenia były inne. Chęć zrobienia mocnego treningu przyćmiła zgrzytająca korba.. Nie mogłem wejść w swój rytm cały czas pisk dochodzący z okolic suportu wyprowadzał mnie z rytmu .Gdy próbowałem przyspieszyć dźwięk robił się głośniejszy i bardziej wkurwiający. Przez pierwsze kilometry nawet myślałem by odpuścić dzisiaj , zawrócić do domu i całego bajka wrzucić do beczki z olejem .Sławek mobilizował mnie do dalszej jazdy obiecując że jak przejadę jeszcze  kilka kilometrów przestanie piszczeć.... W okolicach Kórnika dojeżdża do nas Tomi  i  jedzie z nami aż do Szczepankowa przywiózł mi nawet  oliwkę która miała pomóc. Niestety nie pomogła. Tak więc cały trening zjeb...ny przez dźwięk dochodzący z okolic suportu. Jutro rozkręcam szosę i przeprowadzam serwis.


Kategoria na szosie, trening


  • DST 61.60km
  • Czas 02:02
  • VAVG 30.30km/h
  • Sprzęt Corratec Dolomiti
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pętla przez Kórnik

Piątek, 30 maja 2014 · dodano: 30.05.2014 | Komentarze 0

Wczoraj jechałem ubrany jak by była jesień a dzisiaj na krótko...... taka sytuacja albo jak kto woli taki mamy klimat.
Noga dzisiaj fajnie kręciła a towarzystwa dzisiaj dotrzymywał mi  Sławek.

Dom-Starołeka-Czapury-Rogalinek-Rogalin-Świątniki-Radzewo-Czołowo-Kórnik-Szczodrzykowo-Robakowo-Koninko-Jaryszki-Marlewo-Dom

HR max 170
HR śred 145
kcal 1913
Kategoria na szosie, trening


  • DST 40.60km
  • Czas 01:20
  • VAVG 30.45km/h
  • Sprzęt Corratec Dolomiti
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening na szosie

Czwartek, 29 maja 2014 · dodano: 29.05.2014 | Komentarze 0

Samotne kręcenie po moich ulubionych rewirach.
Dom-Krzesiny-Czapury-Głuszyna-Koninko-Robakowo-Gądki-Żerniki-Szczepankowo-Marlewo-dom

HR max 168
HR śred 150
Kcal 1213



  • DST 70.30km
  • Czas 02:11
  • VAVG 32.20km/h
  • HRmax 182 ( 96%)
  • HRavg 150 ( 79%)
  • Kalorie 2211kcal
  • Sprzęt Corratec Dolomiti
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening na szosie

Poniedziałek, 26 maja 2014 · dodano: 27.05.2014 | Komentarze 0

Umówiliśmy się ze Sławkiem na rondzie starołęka i razem ruszyliśmy do Pawła do Mosiny. Tempo od początku było mocne a  wiaterek jeszcze pomagał w dokręcaniu . Wjeżdżając do  Mosiny mamy średnią 35km/h. Na miejscu dobija do nas Paweł i dalej jedziemy już w trójkę. Kręcimy się po okolicznych mieścinach gdzie Paweł dzielnie znosi duże prędkości na swoim treningowym rowerze mtb. W drodze powrotnej kręcimy już pod wiatr. Staramy się by  tempo  do domu było także  mocne .Sławek zdecydowanie miał dzisiaj dobry dzień , narzucał mocne tempo jadąc z przodu,   gdy ja  starałem się  wychodzić popracować na przód  to on jeszcze  bardziej podkręcał. Od starołeny już tempem rozjazdowym dojeżdżam do domu.

HR max182
HR śred 150
Kcal 2215
Kategoria na szosie, trening


  • DST 60.67km
  • Czas 02:18
  • VAVG 26.38km/h
  • Sprzęt Corratec Dolomiti
  • Aktywność Jazda na rowerze

W/W x3

Środa, 14 maja 2014 · dodano: 15.05.2014 | Komentarze 0

Ostatni trening przed startem w Lesznie. Pojechaliśmy ze Sławkiem na rundy Wierzonka-Wierzenica. Dojazd spokojnie   a na miejscu już  zrobiliśmy trzy  zaplanowane mocne pętelki gdzie średnia z tych pętli wyszła 33km/h. 

1. 13:42
2. 13:46
3. 13:24 

Powrót potraktowaliśmy jako rozjazd.
Kategoria na szosie, trening


  • DST 41.16km
  • Czas 01:39
  • VAVG 24.95km/h
  • Sprzęt Corratec Dolomiti
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozruch

Wtorek, 13 maja 2014 · dodano: 13.05.2014 | Komentarze 0

W niedziele dopadło mnie jakieś zatrucie żołądkowe i wyssała ze mnie chyba wszystko co możliwe. Organizm tak się odwodnił że nie miałem sił wczoraj nawet wstać ż łóżka. Dzień cały prawie przespałem i noc też. Dzisiaj rano było już lepiej, czułem się jeszcze troszkę słaby ale do pracy poszedłem. Wieczorem stwierdziłem że trzeba by było się coś przejechać tak dla testu i rozkręcenia nóg  .Od czwartku nie jeździłem na rowerze nie licząc niedzielnego dojazdu do pracy wiec i potrzebę czułem dużą pokręcenia. Przez cały dzień zjadłem nie wiele może bułkę, jedną zupkę i w domu jeszcze kisiel, więc sił na długi trening było niewiele. Wyszło krótko i spokojnie.Tradycyjnie wysłałem  SMSa   do Sławka wiedząc że  przysta na moją propozycje . Umówiliśmy się  przy termach  i razem ruszyliśmy w  stronę Swarzędza. W okolicach Malty dojechał do nas jeszcze Seba . Przekręciliśmy rundę przez Antoninek i Swarzędz bez większych szaleństw.W drodze powrotnej odprowadzam Sławka do Śródki i dokręcam jeszcze z Sebą jedno kółeczko wokół Malty.

Kategoria na szosie, trening


  • DST 75.23km
  • Czas 02:51
  • VAVG 26.40km/h
  • Sprzęt Corratec Dolomiti
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wierzonka-Tuczno-Pobiedziska-Swarzędz

Wtorek, 6 maja 2014 · dodano: 06.05.2014 | Komentarze 0

Szosowa runda w towarzystwie Sławka


Kategoria na szosie, trening


  • DST 26.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:18
  • VAVG 20.00km/h
  • Sprzęt Corratec Dolomiti
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zakopane -Kościelisko

Niedziela, 4 maja 2014 · dodano: 05.05.2014 | Komentarze 0

Dzisiaj znowu miało  być konkretniej. Rano jak się przebudziłem  Lidka powiedziała do mnie że sobie chyba dzisiaj nie pojeźdźimy. Dlaczego spytałem......odpowiedz była taka " bo śnieg pada".  Pomyślałem sobie że to taki żarcik od rana. Niestety taka była rzeczywistość , śnieg za oknem i niska temperatura sukcesywnie nas zdemotywowała do wyjścia. Ruszyliśmy więc mozolnie  na śniadanie i nie spiesząc się delektowaliśmy się hotelowymi przysmakami.
A po śniadaniu żeby nie żałować po powrocie do domu  że nie wykorzystaliśmy dnia postanawiamy jednak coś przekręcić.Z pełnymi brzuchami bez większej chęci ruszyliśmy na małą rundkę przez Kościelisko.. Ubrani raczej jak  w styczniu długie spodnie, termoaktyw, gameks, ocieplacze na buty , rękawice z palcami i czapka na uszy ubranie raczej zimowe niż wiosenne. No cóż taki mamy klimat. Tak uzbrojeni ruszyliśmy niczym na spotkanie z dziadkiem Mrozem
Długo to nie trwało gdzieś w Kościelisku żle skręciliśmy i wjechaliśmy w teren. Po wyjechaniu z terenu byliśmy  tak zziębnięci i ubrudzeni  że postanawiamy już wracać do hotelu  Po powrocie czyszczenie rowerów  zajęło nam przynajmniej pół godziny. W  drodze powrotnej Sławek złapał jeszcze kapcia. 

Dane z wyjazdu
Dyst 26
Czas 2:18:00
Pred. max  49,50 km/h
Pred. śred  20.50 km/h
Przewyższenia 438/441
HR max 180
HR śred 130
Kcal 1066



 


  • DST 80.55km
  • Czas 03:44
  • VAVG 21.58km/h
  • Sprzęt Corratec Dolomiti
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zakopane-Bukowina Tatrzańska-Gliczarów-Ząb

Piątek, 2 maja 2014 · dodano: 05.05.2014 | Komentarze 4

O ósmej rano już nie śpię , jestem lekko podniecony dzisiejszym dniem, zastanawiam się jak to  dzisiaj będzie.   Wczoraj było małe przepalenie i nie było, aż tak źle ale dzisiaj czekała na nas runda  z Tour de Pologne a to już nie spacer po parku. Już w Poznaniu miałem tą trasę w głowie i był to główny  cel naszego wyjazdu.

 Rano  jem obfite śniadanie, chwile później jestem już ubrany w rowerowe ciuszki .Pukam do pokoju Sławka który też już jest gotowy więc schodzimy do pomieszczenia w którym trzymamy nasze szosowe rumaki. Przed wyjazdem jeszcze  regulujemy   ciśnienia  w oponach ,napełniamy  bidony wodą  i  ruszamy.

Najpierw krótki zjazd do centrum ,spokojnie  by rozkręcić nogi które troszkę czują dzień wczorajszy. Jest wczesna  godzina my ubrani jesteśmy na krótko, czuć  jednak chłodne  powietrze. Po chwili zatrzymujemy  się przy parku żeby założyć długi rękaw i przy okazji zrobić  kilka fotek  na tle leżącego rycerza.  Po pięciu minutach ruszamy dalej, jedziemy jakby z powrotem, tym razem zaczynamy jechać już pod górkę . Jeszcze musimy przebijać się przez   korek samochodów,  który stoi od samego centrum i sięga aż  do ronda które prowadzi do Kuźnic. My staramy się  omijać go jadąc  raz z lewej raz z prawej strony. Na rondzie odbijamy  w stronę Łysej Polany. Pierwsze dziesięć kilometrów to wspinaczka, droga długa i kręta, cały czas pod górę i tak około 10 km, aż do pierwszego zjazdu, który nie był wcale za długi.  





 Dojeźdźamy do rozjazdu Łysa Polana Bukowina -Tatrzańska.   Tutaj zaczyna się kolejny korek samochodów  tym razem kierujących się ku Łysej Polany (droga na Morskie Oko). My wybieramy kierunek Bukowiny Tatrzanskiej. Daleko nie ujechaliśmy za pierwszym wniesieniem zaczęło padać, dojechaliśmy do Głodówki  i schowaliśmy się w schronisku charcerskim by przeczekać deszcz. Nie spieszy nam się za bardzo by ruszyć dalej mamy tu  piękny widok na panoramę Tatr.




W końcu ruszamy.......

  Na rondzie w Bukowinie Tatrzańskiej odbijamy na Gliczarów Dolny, w nazwie dolny co nie znaczy że było z górki. Tak wspinając  się coraz wyżej dojeżdżamy  do Gliczarowa Górnego gdzie szukamy słynnej ścianki. Podobno   pokonała nie jednego bikera który próbował na nią wjechać .Po minięciu, jak dla mnie już kilku takich  ścianek   wcale nie takich prostych do podjechania,  udaje nam się dojechać do zamierzonego celu. Na miejscu  jakiś biker napiera  ostro, jadąc wężykiem, dycha jak lokomotywa, nie wygląda na laika w tym temacie. Myślę sobie będzie ciężko lecz nie zamierzam odpuścić. Było oczywiście tak jak myślałem  jak dla mnie mega ciężko. Podjechałem.....z dwoma pałzami...   Wyszedł totalny brak siłowych treningów. Natomiast Sławkowi udaje się wjechać z jedna pauzą  i  on także na szczycie zawisł na kierownicy tak jak ja. Jak już  złapaliśmy oddech to pojechaliśmy jeszcze  pokręcić się  po okolicy. W sklepiku robimy popas i zjeźdźamy przez Bukowine Tatrzańską  do Poronina.


Podjazd pod Gliczarów Górny




W Poroninie było nam mało i postanawiamy jeszcze zrobić podjazd pod Ząb. Ojjjjj i tutaj dopiero  bolało........ .Pięć kilometrów podjazdu i przekręcone już   kilometry spowodowało, że ten podjazd  najbardziej dał mi w kość tego dnia. W połowie  podjazdu łapie puls 180 i  tak już trzymał się,  aż do końca podjazdu. Jadąc czułem jak nogi krzyczą o pomstę do  nieba, a w głowie kołatały się myśli po co mi to!!!! ja chce do domu!!!! zmieniam zainteresowanie na szachy albo coś w tym stylu.  Nie poddaje się jednak i kręcę ile mam sił w nogach, a mam już ich nie wiele. Duszę na pedały widzę już znak Ząb, przejeźdźam go, a tam dalej pod górkę. Miejscami mam wrażenie, że już tylko ciągnę za pedały .....W końcu udaję się wjechać.  Na szczycie powtórka z Gliczarowa - postój  z oddechem jak lokomotywa i szukanie miejsca na wieczny odpoczynek. Gdy już wszystko wróciło do normy pojawiło się szczęście na mej twarzy. Co???? Ja nie dam rady????  Przecież Ja kocham to....... I wszystkie  czarne myśli poszły w zapomnienie.



Dalej to już jazda piekną malowniczą drogą  wzdłuż szczytów łączących Ząb z Bańską Wyżną. Po czym czekał na nas  jeszcze zjazd do Zakopianki który został zwieńczony moim największym rekordem jeżeli chodzi o prędkość. Na długim zjeźdźie udaję mi się wykręcić 71km/h. Wyjeżdźamy pomiędzy Szaflarami a Białym Dunajcem i jedziemy już spokojnie do Zakopanego.


Dane z wyjazdu;
dystans ; 80:45 kilkomertów wyszło z licznika
czas;  3:44:16
Przewyższenia 1488/1497
Max prędkość 71km/h
śred prędkość 21,58
HR max 186
HR śred 139
Kcal  3696


 



  • DST 48.10km
  • Czas 02:12
  • VAVG 21.86km/h
  • Sprzęt Corratec Dolomiti
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zakopane prolog

Czwartek, 1 maja 2014 · dodano: 01.05.2014 | Komentarze 0

Kolejny mój pobyt w górach z rowerem na który tak czekałem . Choć szczerze mówiąc nie do końca byłem pewien czy wyjazd wypali. Początkowo wypad miał być w takim samym zestawie ASGOłowym  co rok temu czyli ja, Sławek i Paweł. Ostatecznie jedziemy tylko ja i Sławek  ,Pawłowi niestety   wpadło niespodziewanie wesele i musiał zrezygnować z wyjazdu.

Wczoraj zadzwonił do mnie Sławek z zapytaniem czy rzeczywiście jedziemy do Zakopanego....Prognozy pogody nie były obiecujące zapowiadały deszcz, deszcz i jeszcze raz deszcz stąd jego pytanie. Myślałem sobie że bez sensu przejechać prawie sześćset kilometrów tylko po to żeby siedzieć w hotelu. Ostatecznie wspólnie decydujemy że pojedziemy co ma być to będzie, w górach pogoda się często zmienia więc jest nadzieja na luke pogodowa. Była to słuszna decyzja Zakopane przywitało nas piękną słoneczną  pogodą .
Do Zakopanego jadę z moją zoną Lidką , Sławkiem i jego dziewczyną Gosią. Na miejsce  dojeżdżamy w dziesięć a nie w siedem zaplanowanych godzin. Widać że nie tylko my wybraliśmy Zakopane na Majówkę . Większość trasy jedziemy  płynnie tylko dłużej stoimy na bramkach i zakopiance.

Na miejscu meldujemy się w hotelu koło godziny 14:00 . Decydujemy że dzisiaj trzeba zrobić mały rozruch przed jutrzejszym tripem. Czuję się   zmęczony, nie śpię od 3;00 a kilometrów sporo dzisiaj przejechałem więc postanawiam zrobić małą drzemkę. Godzina snu mocno mnie zregenerowała do tego jeszcze kotlecik od Gosi i już byłem gotowy atakować podjazdy.

Po dziesięciu minutach byliśmy już gotowi do startu. Nie mieliśmy sprecyzowanego planu ruszyliśmy tak po prostu.  Najpierw jedziemy przez centrum ,a dalej kierujemy się w stronę Kościeliska. Tutaj zaczyna się pierwszy dłuższy podjazd, nie idzie tak źle jak myślałem. Udaje nam się pokonać kilkukilometrowy podjazd bez większego problemu. Od Kościeliska przez mniej więcej 18 kilometrów jedziemy główną drogą, prędkość z licznika nie schodzi mi poniżej 38km/h.



W Cichym odbijamy w prawo   najpierw zjazd gdzie prędkość trzymam 60km/h i zaraz  spory podjazd  tutaj prędkość spada miejscami  poniżej dziesięciu  .W Wysokim Cichym mamy namiastkę mtb .Skończyła nam się trasa a górale z pobliskich chat zalecali jechać terenem mówili ze to ze dwa kilometry. Jak się póżniej  okazało było ich co najmniej pięć.



W końcu docieramy  do podjazdu na Głóbałowkę  która była naszym dzisiejszym planem. Mieliśmy się tam spotkać z dziewczynami . Tutaj osiągam max pulsu 182. Na szczycie są ju dziewczyny robimy mała sesje fotograficzną i zjeźdźamy w dół do centum. Tu wykulałem  maksa 64,5km/h. Dalej spokojny przejazd  przez miasto do hotelu.







Telefon padł na Głubałówce i nie zapisał trasy ;
Zakopane-Kościelisko-Chochołow-Małe -Wysokie Ciche- Gubałówka-Zakopane.