Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jakub1 z miasteczka Kamionki. Mam przejechane 38229.19 kilometrów w tym 5719.99 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.93 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl
Reprezentuje ASGO TEAM Asgo team

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jakub1.bikestats.pl

Grand Prix Kaczmarek Elektric Wolsztyn

Poniedziałek, 6 października 2014 · dodano: 06.10.2014 | Komentarze 0

Po trzech miesiącach przerwy od ścigania postanowiłem wystartować jeszcze raz i zarazem  ostatni w tym roku. W Wolsztynie byłem raz, rok temu jako kibic. Zdrowie nie pozwoliło mi wtedy wystartować. Opowieści kolegów o super trasie od razu zweryfikowała w moim planie na ten rok start w tej że edycji. Próbowałem też zaaranżować spotkanie z wszystkimi teamowymi kolegami. Niestety  nie udało się . Z całej naszej ekipy byłem  Ja, Sławek, Paweł ,Robert i Jarek



Do Wolsztyna jedziemy w czwórkę.Trzy rowery jadą na dachu a jeden pakujemy do środka. Jarek dociera na miejsce z Tomkiem Jakubowskim .Trasa mija szybko, drodze towarzyszą śmiechy chichy i opowiastki z krypty. Jestem jakby mniej spięty wiedząc  że jadę  dzisiaj treningowo. Gdy dojechaliśmy na miejsce rozluźnienie nieco minęło. Mijamy parking na którym parkowaliśmy samochody rok temu , niestety jest dla nas zamknięty. Prócz imprezy rowerowej w Wolsztynie jest jeszcze jedna ,także fanów dwóch kółek ale z silnikami. To dla nich jest zarezerwowany parking. Jedziemy kilka metrów dalej i parkujemy na polanie dla cyklistów przeznaczonej. Rynsztunek idzie bardzo sprawnie. Piźdźi dość mocno więc nie tracąc czasu  robimy rozgrzewkę i jedziemy do sektorów przydzielonych nam wcześniej.Jarek  ma pierwszy sektor  z charpaganami. Ja z Pawłem stoimy na końcu trzeciego, Sławek czwartym a Robert za sprawą nie startowania w tym roku ma przydzielony piaty.




Godzina jedenasta burmistrz Wolsztyna pierwszy raz wystrzela z pistoletu. Ruszyła elita, po kilku minutach w końcu rusza nasz sektor. Tym razem ruszam spokojnie jadę na pograniczu 70-80% swojego tętna. Przez pierwsze kilometry jedziemy sznurkiem, jadę spokojnie , co jakiś czas obracam się by nie stracić Pawła z widoku. Jest dziesiąty kilometr i pierwszy większy podjazd Paweł mnie mija i wskakuje jako trzeci zawodnik prze de mną. Po chwili zjazd  , mocno piaszczysty i sporo korzeni. Facet który jechał prze de mną nagle zaczyna koziołkować ,kręcił się jak piłka .Masakra.....Nie wierze w to co widzę....Zatrzymuje się i zaraz za mną jeszcze jeden gość w koszulce Discavery. Facet leży i się nie rusza , mówi coś tam że go kark boli i głową i w sumie że nie może się ruszać. Sciągam jego rower z trasy i dzwonie do organizatora. Facet prosił o pomoc medyczną. Kolega który się zatrzymał ze mną krzyczy ze z nim zostanie i że mam dalej jechać.  Nadjeżdża czwarty sektor a w nim Sławek. Podczepiam się i jadę chwile za nim.....chwile:(   Zadzwonił telefon ,odebrałem wiedząc że dzwonią w sprawie kraksy. Po udzieleniu kilku informacji  znowu jadę . Niestety Sławek mi znikł i pozostało mi już jechać z piątym sektorem. Przez chwile jechałem jeszcze  z Robertem ale w połowie trasy dopadła go bomba i odpadł.



Od dzwoniącego telefonu staram się jechać tak mocno  jak tylko się da, co mnie bardzo dużo kosztowało. Kilka razy udało mi się dogonić  Sławka ale on mnie sukcesywnie urywał na każdej górce. Wyszedł brak treningów siłowych i jeszcze ten pierdolony łańcuch który lubił spadać na podjazdach.




W okolicach trzydziestego kilometra czuje że jestem mocno ujechany ta gonitwą , postanawiam trochę zluzować i odpocząć. Opłaciło się, niestety Pawła i Sławka już nie dogoniłem . Po chwilowym zluzowaniu  odżyłem i ostatnie kilometry mogłem dawać w  korbę ile się da . Minąłem  kilku maruderów i na ostatniej prostej łykłnąłem jeszcze  z trzech zawodników.Po przekroczeniu mety mój rytuał czyli  wiszę na kierownicy i szukam powietrza .
Dochodzę do siebie i czekamy z chłopakami  za Robertem. Później sobie  gratulujemy  i oddajemy się konsumpcji jak to "wybornego" makaronu z sosem bolońskim



Trasa??? Super...Jak zwykle na maratonach u Kaczmarka organizacja pierwszo rzędna. Bardzo fajna i ciekawa trasa, bardzo duża ilość singli i podjazdów. Moim skromnym zdaniem  wymagająca trasa na której można się zmęczyć. Trasa na której z pewnością nie można było się nudzić.  Wynik??? Hmmmm pozostawiam bez komentarza ..... To w tym przypadku sprawa drugo rzędna. Jazda dla samego fanu tez jest fajna. Straciłem  kilka minut przy kraksie i później jeszcze przy dzwoniącym telefonie ale  kto by się tym przejmował jak wchodzi w rachubę czyjeś zdrowie . Cieszę się  że mogłem pomóc . Mam tylko nadzieje że facetowi nic się nie stało i jest cały i zdrów. 

Czas:
2:20:50
miejsce:
Kategoria open 250/428
Kategoria M3  108




Kategoria zawody



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!